Już w marcu na scenie Opery Wrocławskiej najnowsza premiera Manekiny Zbigniewa Rudzińskiego! A w naszym cyklu historycznym tekst o prapremierze, która odbyła się 43 lata temu i wówczas stała się sensacją artystyczną nie tylko w Polsce, ale i na świecie. Chaotyczne początki Manekinów tak opisywał sam kompozytor – Zbigniew Rudziński:
Zbigniew Rudziński – Manekiny, premiera: 29/10/1981, fotografia z późniejszego spektaklu; na zdjęciu od lewej: Edzio kaleka – Wiesław Pietrzak, Królowa Draga – Jadwiga Czermińska, Jakub – Antoni Bogucki, Adela – Jolanta Żmurko, Polda – Aurelia Adamczak, Paulina – Jolanta Michalak; fot. Maria Behrendt
Jak mało wymagamy od rzeczywistości. Tak rozpoczyna się moja opera Manekiny. W połowie lat siedemdziesiątych Robert Satanowski, ówczesny dyrektor Opery Wrocławskiej, zaproponował mi skomponowanie opery o czasie trwania około 30 minut. Miała to być jedna z trzech oper wykonywanych na jednym wieczorze. Zaproszenie przyjąłem i już wtedy wiedziałem, że tematem mojej opery będzie twórczość uwielbianego przeze mnie Bruno Schulza.
Mijały miesiące , lata. Dyrektor Satanowski pytał od czasu do czasu, jak posuwa się praca nad operą. Odpowiadałem, że dobrze, ale tak naprawdę nie miałem ani libretta, ani choćby jednej nutki. Wciąż poszukiwałem formy dla tej opery oraz jak wyrazić prozę Schulza dźwiękami.
Zbigniew Rudziński – Manekiny, premiera: 29/10/1981, fotografia z późniejszego spektaklu; na zdjęciu: Paulina – Jolanta Michalak, Jakub – Antoni Bogucki, Polda – Aurelia Adamczak, fot. Maria Behrendt
Na początku roku 1981 zadzwonił do mnie telefon. To Robert Satanowski ze stałym pytaniem, jak idzie praca. Jak zawsze w takim przypadku odpowiedź brzmiała dobrze. To świetnie, usłyszałem w mojej słuchawce. Premiera będzie w końcu października w Operze Wrocławskiej i zaraz potem jedziemy z operą do Francji, ale jest jedna drobna zmiana. Nie będzie trzech oper, tylko jedna, dlatego czas jej trwania nie może być krótszy niż 1 godzina i 20 minut. Rozumiem, że będzie pan gotów do czerwca. Próby zaczynamy we wrześniu. Życzę powodzenia.
Przez długi czas siedziałem w milczeniu, jakby nie zdając sobie sprawy co się stało. Kiedy rzeczywistość dotarła do mojej świadomości, oniemiałem. Libretto nie gotowe i ani jednej nutki na pięcioliniach. To samobójstwo!
Zbigniew Rudziński – Manekiny, premiera: 29/10/1981, fotografia z późniejszego spektaklu; na zdjęciu: Królowa Draga – Jadwiga Czermińska, Edzio Kaleka – Kazimierz Myrlak, Polda – Aurelia Adamczak, Jakub – Antoni Bogucki, Magda Wang – Jolanta Żmurko, Paulina – Jolanta Michalak; fot. Maria Behrendt
Zabrałem się jednak do pracy, pisałem libretto jednocześnie z partyturą. W czerwcu nie byłem, oczywiście gotów. Odtąd codziennie dojeżdżał pociągiem do Warszawy pracownik opery, zabierał ode mnie jedną, niekiedy więcej partytury i zawoził do Wrocławia do skopiowania i rozpisania na głosy. We wrześniu rozpoczęły się próby.
Na początku października przyjechałem do Wrocławia zabierając ze sobą kilka stron partytury. Dyrektor spojrzał na mnie i zapytał: to już chyba koniec? Odpowiedziałem, że tak.
Zbigniew Rudziński – Manekiny, premiera: 29/10/1981, fotografia ze spektaklu premierowego; na zdjęciu: Polda – Aurelia Adamczak, Jakub – Antoni Bogucki, Paulina – Jolanta Michalak; fot. Maria Behrendt
Nie była to jednak cała prawda. Brakowało mi zakończenia, finału opery. Tymczasem Marek Grzesiński pracował z solistami na scenie, Janusz Wiśniewski przygotowywał scenografię, a Irena Biegańska kostiumy. Nie zawsze moja wizja tej opery była taka sama, jak reżysera Marka Grzesińskiego. Dyskutowaliśmy, spieraliśmy się i kłóciliśmy się czasami na próbach, przy obiedzie w hotelu Monopol lub spacerując ulicami Wrocławia.(…)
Ja byłem w rozterce. Nie miałem wciąż zakończenia opery. Czułem, wiedziałem, że musi być jakiś finał. Główny bohater Jakub wyprowadza kolejno ze sceny zbuntowane postacie dramatu, które wymknęły się spod kontroli. Jakub zostaje sam… Nie, to nie może być koniec opery, potrzebne jest jakieś zakończenie, konkluzja, przesłanie. Ale jakie?
Zbigniew Rudziński – Manekiny, premiera: 29/10/1981, fotografia ze spektaklu premierowego; na zdjęciu: Królowa Draga – Barbara Figas, Edzio Kaleka – Piotr Czajkowski, Polda – Aurelia Adamczak, Jakub – Antoni Bogucki; fot. Maria Behrendt
Piątego października, nie mówiąc nic nikomu, wsiadłem do pociągu jadącego do Warszawy. Tam miałem napisać zakończenie opery. Jadę ku tobie Tajemnico… Tajemnico… śpiewał główny bohater Jakub z towarzyszeniem dzwonów i kwartetu smyczkowego. Wróciłem po dwóch dniach do Wrocławia i położyłem kilka stron partytury na biurku przed Dyrektorem. Robert Satanowski spojrzał na nuty, podniósł wzrok na mnie i zapytał: to już chyba naprawdę koniec? Podziwiałem i doceniałem spokój i cierpliwość Dyrektora.
Premiera odbyła się 29 października 1981 roku. Następnego dnia załadowano dekoracje na samochód ciężarowy a my: zespół, kompozytor i reżyser wsiedliśmy do wypożyczonego z fabryki Pafawag bardzo wyeksploatowanego autobusu firmy Jelcz i wyruszyliśmy do Rennes, miasta na zachód od Paryża, na Międzynarodowy Festiwal Teatrów Operowych.
Opera Manekiny została bardzo gorąco przyjęta przez publiczność i nagrodzona przez jury jedyną nagrodą za najlepsze przedstawienie festiwalu.
Zbigniew Rudziński – Manekiny, premiera: 29/10/1981, fotografia z późniejszego spektaklu; na zdjęciu: Adela – Izabela Łabuda; fot. Maria Behrendt
Wspomnienia kompozytora z:
Rudziński Zbigniew, Jak mało wymagamy od rzeczywistości, [w:] 60 lat polskiej sceny operowej we Wrocławiu 1945-2005, red. Elżbieta Szczucka, Wrocław 2005.