Jesienna aura i miniony dzień Wszystkich Świętych sprawiają, że w naszym cyklu historycznym pragniemy przypomnieć realizację dzieła Stanisława Moniuszki Widma, które w formie widowiska muzycznego prezentowało sceny liryczne z drugiej części poematu Dziady Adama Mickiewicza.
Stanisław Moniuszko – Widma, premiera: 8.09.1994; na zdjęciu: Kruk – Jerzy Szlachcic; fot. Marek Grotowski
Widma Stanisława Moniuszki zrealizowano w ramach Festiwalu Wratislavia Cantans. Premiera tego spektaklu odbyła się 8 września 1994 r., co ciekawe, przedstawienie rozpoczęło się dopiero o 22 a zakończyło o północy. Zdecydowano się na to dla wzmocnienia efektu grozy i niezwykłości. Miejsce jakie wybrano na pierwszą prezentację realizacji było nietypowe. Sam reżyser przedstawienia – Robert Skolmowski tłumaczył „Gdyby ten utwór był realizowany w teatrze operowym, jak to się czasami robiło, nigdy bym się nie podjął jego reżyserii. Skoro jest to kantata z podtytułem Sceny liryczne z poematu Adama Mickiewicza „Dziady” to należało znaleźć taką przestrzeń, w której obie sugestie są spełnione” (Aldona Andrulewicz, Kim jest milczący nieznajomy?, Gazeta Robotnicza, 8.09.1994). Udało się to zrobić i spektakl postanowiono wystawić w Muzeum Architektury. Jako przestrzeń sceny i widowni wykorzystano wnętrza gotyckiego kościoła pobernardyńskiego. Chór i orkiestrę umiejscowiono w transepcie byłej świątyni, a po obu stronach nawy głównej znalazła się publiczność. Holistyczne podejście do przestrzeni widzowie mogli poczuć już kiedy mijali szpalery aktorów-żebraków docierając na swoje miejsca. Gdy publiczność zasiadła już w nawach prawie na wyciągnięcie ręki miała występujących artystów. Nietypowa przestrzeń i takie umiejscowienie widowni stanowiło ogromne wyzwanie dla realizatorów i wykonawców.
Stanisław Moniuszko – Widma, premiera: 8.09.1994; na zdjęciu: Guślarz – Maciej Krzysztyniak; fot. Marek Grotowski
Maciej Krzysztyniak odtwórca roli Guślarza tak opowiadał o akustycznych mankamentach wnętrza w przedpremierowym wywiadzie: „tam jest pogłos. Będzie problem z tekstem i tempami muzycznymi. (…) tu jesteśmy między widzami. Jeszcze nie wiemy, jakiej siły głosu musimy użyć. Będzie trzeba zwracać uwagę na artykulację i dykcję. Pogłos sprawi, że gdy zacznę mówić następną sylabę, będzie jeszcze słychać poprzednią” (Aldona Andrulewicz, Wydoskonalić słowo, Gazeta Robotnicza, 30.08.1994). Nie tylko warunki dźwiękowe wnętrza były wyzwaniem dla wykonawców, ale także sama forma dzieła Moniuszki narzucająca konieczność płynnego przechodzenia z partii śpiewanych do wykonywania obszernych fragmentów mówionych. Z tego powodu, do pracy nad spektaklem zaangażowano Mirosławę Lombardo – pedagoga Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej, aby pomogła ona artystom, na co dzień występującym w teatrze operowym, poprawić ich interpretację dramatyczną i dykcję. Był to jej debiut w pracy ze śpiewakami. Dodatkowym wsparciem dla całego zespołu w trakcie przygotowań Widm był profesor Janusz Degler, który był zaangażowany do pracy przy spektaklu jako konsultant naukowy.
Stanisław Moniuszko – Widma, premiera: 8.09.1994; na zdjęciu: scena zbiorowa ze spektaklu – artyści Baletu Opery Wrocławskiej; fot. Marek Grotowski
Przestrzeń kościoła była problematyczna również dla choreografa – Henryka Konwińskiego. W wywiadzie przed premierą opisywał: „Zespół jest wśród widzów, a nie na scenie. Trzeba zupełnie inaczej zaaranżować przestrzeń. A układy choreograficzne dostosować do specyficznych warunków. Artyści będą tańczyć na posadzce” (Aldona Andrulewicz, Nastrój budowany ruchem, Gazeta Robotnicza, 29.08.1994). Według koncepcji reżysera Roberta Skolmowskiego tancerze mieli stanowić „balet widm-archetypów postaci polskiej historii” (Rafał Bubnicki, Cicho wszędzie, głucho wszędzie, Rzeczpospolita, 10-11,09.1994). Konwiński dostosowując do tego ruch sceniczny chciał aby tancerze nie polegali wyłącznie na klasycznych technikach tańca, lecz dla większej ekspresji sięgali także po elementy pantomimy. Podkreślał on ważność choreografii w widowisku: „Taniec jest bazą do wyrażania nastroju i treści w tym przedstawieniu” (Aldona Andrulewicz, Nastrój budowany ruchem, Gazeta Robotnicza, 29.08.1994).
Stanisław Moniuszko – Widma, premiera: 8.09.1994; na zdjęciu: Widmo – Jacek Ryś; fot. Marek Grotowski
Równie ważny w widowisku Skolmowskiego był chór który pełnił podobną rolę jak w starożytnym teatrze „komentując wydarzenia gusłowego obrzędu” (Zofia Frackiewicz, Wrocławskie akcenty Północ z „Widmami”, Gazeta Robotnicza, 10-11.09.1994). Widma w jego interpretacji rozpoczynał i kończył wspomniany korowód zjaw. Natomiast, już w trakcie spektaklu dzięki umiejętnemu rozmieszczeniu postaci w różnych częściach przestrzeni scenicznej odnosiło się wrażenie, że duchy nagle pojawiają się znikąd. Wzmagało to efekt niesamowitości odgrywanych scen, dodatkowo podkreślany dobrze dobranymi efektami świetlnymi.
Stanisław Moniuszko – Widma, premiera: 8.09.1994; na zdjęciu: Rycerz – Jerzy Gędek, Ułan – Rafał Zeh, Dziewczyna – Anna Szymczyk, Matka Polka – Krystyna Kosarewicz; fot. Marek Grotowski
Stanisław Moniuszko – Widma, premiera: 8.09.1994; na pierwszym planie: z gromady – Katarzyna Wesołowska, Poeta – Jarosław Jurasz, w głębi: Guślarz – Maciej Krzysztyniak; fot. Marek Grotowski
Za plastyczną stronę spektaklu odpowiadał scenograf – Marek Braun. Postanowił on, że nie będzie konstruował rozbudowanych dekoracji, ale wykorzysta metafizykę, jaka kryje się w byłym budynku sakralnym, aby w pełni mogła w nim wybrzmieć niezwykła muzyka Moniuszki i teksty Mickiewicza. Opracowując wizualną część przedstawienia skupił się on na kostiumach, które podkreślały przynależność postaci do świata realnego i sfery duchów. Dlatego też zjawy mają blade twarze i fantazyjne stroje, natomiast biorący udział w obrzędzie ubrani są w realistyczne kostiumy z epoki. Jedynie postać widma-poety jest potraktowana jak bohater z pogranicza, nienależący do żadnej z grup i przyjmuje wygląd zgodny z historycznym wizerunkiem autora Dziadów.
Stanisław Moniuszko – Widma, premiera: 8.09.1994; na zdjęciu: Królowa – Elżbieta Lejman, Powstaniec – Piotr Oleksiak; fot. Marek Grotowski
Kierownikiem muzycznym przedstawienia był ówczesny dyrektor Opery Wrocławskiej Mieczysław Dondajewski, według którego to Widma obok Strasznego Dworu i uwertury koncertowej Bajka są jednym z najważniejszych utworów Stanisława Moniuszki. Nietypowa realizacja tego tytułu jaką współtworzył w Operze Wrocławskiej była spełnieniem jego zamysłów o graniu spektakli „które nie mieszczą się w pudełkowej scenie operowej” (Aldona Andrulewicz, Przed premierą „Widm”, Gazeta Robotnicza 6.09.1994).
Stanisław Moniuszko – Widma, premiera: 8.09.1994; na zdjęciu: Widmo – Jacek Ryś, Guślarz – Maciej Krzysztyniak; fot. Marek Grotowski
Wysiłki muzyków i śpiewaków postawionych przed szeregiem wyzwań inscenizacyjnych zostały docenione: „Znakomicie grała orkiestra pod batutą Mieczysława Dondajewskiego, dobrze śpiewał chór. (…) Z grona wykonawców na szczególne brawa zasłużył Guślarz – Maciej Krzysztyniak, ale przecież pięknie śpiewała i Aleksandra Lemiszka – Dziewczyna. W zasadzie należałoby wymienić wszystkich wykonawców, bo żaden artysta, łącznie z zespołem przybyłym na obrzęd, nie zawiódł. Jest więc to przedstawienie niewątpliwie kolejnym wydarzeniem festiwalu i atutem Wrocławskiej Opery” (Zofia Frąckiewicz, Wrocławskie akcenty Północ z „Widmami”, Gazeta Robotnicza, 10-11.09.1994).
Stanisław Moniuszko – Widma, premiera: 8.09.1994; na zdjęciu: artystka baletu – Sylwia Olejniczak, Aniołek – Ewa Murawska; fot. Marek Grotowski
W trakcie opracowywania tekstu korzystano z publikacji i artykułów prasowych:
Krystyna Dachtera, Opera Wrocławska 1945-1995, Wrocław 1995.
Aldona Andrulewicz, Nastrój budowany ruchem, Gazeta Robotnicza, 29.08.1994.
Aldona Andrulewicz, Wydoskonalić słowo, Gazeta Robotnicza, 30.08.1994.
Aldona Andrulewicz, Przed premierą „Widm”, Gazeta Robotnicza 6.09.1994.
Aldona Andrulewicz, Kim jest milczący nieznajomy?, Gazeta Robotnicza, 8.09.1994.
Rafał Bubnicki, Cicho wszędzie, głucho wszędzie, Rzeczpospolita, 10-11,09.1994.
Zofia Frąckiewicz, Wrocławskie akcenty Północ z „Widmami”, Gazeta Robotnicza, 10-11.09.1994.