W ten weekend mroczna operowa historia wprost ze szkockich zamczysk – Łucja z Lammermooru. Realizacja ta jest obecna w naszym repertuarze już od 10 lat! Dziś w naszym cyklu historycznym przypominamy, co pisano o spektaklach premierowych tej inscenizacji…

Gaetano Donizetti – Łucja z Lammermooru, premiera: 8,9/03/2014; na zdjęciu na pierwszym planie od lewej: Sir Edgar Ravenswood – Nikolay Dorozhkin, Łucja – Aleksandra Kubas-Kruk, na drugim planie od lewej: Norman – Aleksander Zuchowicz, Rajmund Bidebent – Tomasz Raff; fot. Marek Grotowski

W powojennym okresie działalności Opery Wrocławskiej zdecydowano się tylko jeden raz przed obecną realizacją wystawić historię nieszczęśliwej Lucii Ashton. Premiera tej inscenizacji odbyła się w 1957 r. i dopiero po 57 latach wrocławianie mogli oglądać nową inscenizację opery Gaetano Donizettiego opartej na literackim pierwowzorze – powieści Waltera Scotta Narzeczona z Lammermooru. Pierwsze spektakle tego arcydzieła belcanta odbyły się 8 i 9 marca 2014 r.

Gaetano Donizetti – Łucja z Lammermooru, premiera: 8,9/03/2014; na zdjęciu od lewej: Sir Edgar Ravenswood – Nikolay Dorozhkin, Lord Henryk Ashton – Mariusz Godlewski; fot. Marek Grotowski

Reżyserką spektaklu była Anette Leistenschneider. Jacek Marczyński nakreślając obraz przedstawienia tak rozpoczynał swoją recenzję: „Premierę realizuje niemiecka inscenizatorka, a opera Gaetano Donizettiego podana jest bez udziwnień. A przecież z Niemiec rozprzestrzeniła się na cały świat wszechwładza reżyserów w teatrze. W tym kraju ten, kto wiernie wystawia klasyczne dzieło, uchodzi za osobę bez talentu”[1]. Nie dziwi więc, że fabuła libretta Salvatore’a Cammarano przeniesiona zostaje z XVI wiecznych zamków na szkockich wrzosowiskach do mniej zdefiniowanego okresu i miejsca. Katarzyna Kaczorowska doprecyzowywała: „Anette Leistenschneider postanowiła Łucję umieścić trochę miedzy epokami i czasami. Z jednej strony mamy dość ciężką scenografię, czyli zamek rodzinny dziewczyny. Z drugiej industrialny loft, który tego zamku jest wnętrzem. Śpiewacy ubrani są i współcześnie i nieco historyzująco”[2].

Gaetano Donizetti – Łucja z Lammermooru, premiera: 8,9/03/2014; na zdjęciu na dole: Sir Edgar Ravenswood – Nikolay Dorozhkin, na górze: artyści Chóru Opery Wrocławskiej; fot. Marek Grotowski

Pomysł inscenizacyjny z płynnym poruszaniem się pomiędzy nieprzystającymi epokami opisywała dokładniej również Beata Maciejewska: „Pierwsze sceny przypominają gotycką powieść: ruiny, księżyc w pełni, kłębiące się mgły, tajemnicze przejścia, fontanna, przy której Łucja widziała kiedyś ducha jednej z kobiet rodu Ashtonów, zamordowanej przez kochanka. Jednym słowem przerysowany romantyczny krajobraz, który mamy okazję obejrzeć ze szczegółami, bo scena obrotowa jest często w ruchu. (…) Kiedy według libretta akcja przenosi się do zamku, trafiamy do hali fabrycznej z początków rewolucji przemysłowej. Lord Ashton niczym łódzki fabrykant Grünspan prowadzi z Łucją twarde negocjacje. Oczywiście nieczyste, ale w biznesie podstęp, kłamstwo czy fałszerstwo zdarzają się wystarczająco często, żeby się tym nikt nie gorszył. A poza tym kontrakt (ślubny), który ma podpisać Łucja, przyniesie wszystkim korzyść, co wprawia w euforię gromadę pracowników korporacji (…) odgrywających rolę weselnych gości. Ale potem znowu trafiamy do gotyckiej wieży, a w finale lądujemy na upiornym cmentarzu”[3]

Gaetano Donizetti – Łucja z Lammermooru, premiera: 8,9/03/2014; na zdjęciu: Sir Edgar Ravenswood – Victor Campos-Leal, Łucja – Joanna Moskowicz; fot. Marek Grotowski

Dodatkowo to pomieszanie epok było podwójnym nawiązaniem. Poprzez ten zabieg inscenizacyjny jednocześnie odwoływano się do czasów powieści Scotta i pierwotnych założeń Donizettiego, ale także do samych początków ery uprzemysłowienia, na który przypada okres skomponowania opery. Ponadto umieszczenie akcji libretta w industrialnej, kojarzącej się z kapitalizmem przestrzeni miało położyć nacisk na motyw „sprzedaży” tytułowej bohaterki przez brata bogatemu lordowi Arturowi Bucklaw’owi a także podkreślić siłę pieniądza i kruchość prawdziwego uczucia łączącego Łucję i Edgara. Sama reżyserka przed premierą mówiła o tej wczesnej fazie industrializacji „To czas, w którym miłość i dusza człowieka przestały mieć znaczenie”[4].

Gaetano Donizetti – Łucja z Lammermooru, premiera: 8,9/03/2014; na zdjęciu: Łucja – Joanna Moskowicz, Lord Henryk Ashton – Jacek Jaskuła; fot. Marek Grotowski

Całość oprawy plastycznej ściśle podporządkowano zabiegom reżyserskim. Za przygotowanie dekoracji, kostiumów i reżyserii świateł odpowiadał Paweł Dobrzycki.  Jego scenografia ciągle się poruszała czy to za pomocą sceny obrotowej, czy zapadni, na których w dwóch poziomach ustawiono elementy sceniczne, jak opisywano: „wzbudzała ona podziw nie tylko estetyzmem, bo także niezwykłą funkcjonalnością (…) Znakomicie wykorzystano scenę obrotową, dzięki której spacerującej parze głównych bohaterów wystarczało kilka kroków, by znaleźć się w nowym otoczeniu. Mocne wrażenia wywoływał przytłaczający widok potężnych murów i tak realistyczne rzeźby różnych postaci, jakby to były prawdziwe pomniki przeniesione skądeś na scenę”[5].  W tej wymagającej przestrzeni ruch sceniczny wykonywany przez artystów został opracowany przez Bożenę Klimczak.

Gaetano Donizetti – Łucja z Lammermooru, premiera: 8,9/03/2014; na zdjęciu na pierwszym planie: Lord Arthur Bucklaw – Łukasz Gaj, oraz artyści Chóru Opery Wrocławskiej; fot. Marek Grotowski

Solistkami wcielającymi się w tytułową rolę w realizacji opery Donizettiego podczas premierowych przedstawień były Aleksandra Kubas-Kruk i Joanna Moskowicz (w kolejnych spektaklach postać Lucii kreowała także Marta Brzezińska). O pierwszej wykonawczyni można było przeczytać: „Aleksandra Kubas-Kruk w zakrwawionej sukni ślubnej, a imieniem ukochanego Edgara wypisanym krwią znienawidzonego męża na nagich ramionach, mrozi widownię, kiedy roi sobie, że ten ukochany koło niej stoi. Horror, ale jakże porywający. Arię Il dolce suono (Słodki dźwięk, uderzył mnie jego głos), technicznie niesłychanie wymagającą i brawurową, łatwo zmienić w wokalny cyrk, jeśli się jej nie wygra aktorsko. Ale Aleksandra to naprawdę Łucja, słaba, zagubiona, doprowadzona do ostateczności, na skraj życia i śmierci”[6]

Gaetano Donizetti – Łucja z Lammermooru, premiera: 8,9/03/2014; na zdjęciu scena zbiorowa, w środku: Łucja – Joanna Moskowicz; fot. Marek Grotowski

O Joannie Moskowicz, która wystąpi w sobotnim spektaklu 6 kwietnia po premierowych spektaklach pisano: „Młoda śpiewaczka podbijała widownię urodą pięknie prowadzonego głosu. Swobodnie pokonywała koloraturowe pasaże i ozdobniki, imponując łatwością atakowania najwyższych dźwięków skali, ale nadto umiała nasycić tę partię wewnętrznym ciepłem i sugestywną ekspresją”[7]

Gaetano Donizetti – Łucja z Lammermooru, premiera: 8,9/03/2014; na zdjęciu od lewej: Lord Henryk Ashton – Jacek Jaskuła, Sir Edgar Ravenswood – Victor Campos-Leal; fot. Marek Grotowski

Partię Edgara Ravenswooda śpiewali Victor Campos-Leal i Nikolay Dorozhkin. Drugi z wykonawców szczególnie zachwycał jako ukochany Lucii we wzruszającym tenorowym lamencie w finale spektaklu. Słów pełnych pochwał nie szczędzono także wykonawcy roli zachłannego brata tytułowej bohaterki – Mariuszowi Godlewskiemu „jako zimny drań Enrico Ashton jest znakomity i aktorsko i wokalnie”[8].  Uznaniem cieszyli się również wykonawcy drugoplanowych ról „Jadwiga Postrożna jako powiernica, Tomasz Raff w roli Rajmunda i Aleksander Zuchowicz jako intrygant Norman – wszyscy śpiewają świetnie”[9].

Gaetano Donizetti – Łucja z Lammermooru, premiera: 8,9/03/2014; na zdjęciu: Łucja – Joanna Moskowicz; fot. Marek Grotowski

Równie pozytywnie w artykułach popremierowych oceniano wokalne przygotowanie chórzystów „Kiedy chór (prowadzenie Anna Grabowska-Borys) przed zaślubinami śpiewa Per te d’imenso giubilo, to naprawdę radość panuje wszędzie, że tak dobry muzycznie (…) i wokalnie spektakl został zrobiony we Wrocławiu”[10].

Gaetano Donizetti – Łucja z Lammermooru, premiera: 8,9/03/2014; na zdjęciu na pierwszym planie od lewej: Lord Henryk Ashton – Jacek Jaskuła, Łucja – Joanna Moskowicz, w głębi: Norman – Aleksander Zuchowicz; fot. Marek Grotowski

Dyrygentem i kierownikiem muzycznym, który przygotowywał muzyków orkiestry do pierwszych wystawionych przedstawień Łucji z Lammermooru był Tomasz Szreder, który „przy dyrygenckim pulpicie prowadził orkiestrę z precyzją i wyczuciem proporcji brzmienia wobec głosów śpiewaków, a przede wszystkim zrozumienia specyfiki belcantowej frazy oraz wewnętrznej dynamiki i przejrzystości brzmienia orkiestry”[11]. W recenzjach doceniono również jednego z muzyków, którego gra trafnie podkreśliła nastrój w dramatycznym finale przedstawienia, Katarzyna Kaczorowska napisała: „Brawa należą się też Tomaszowi Witkowi, fleciście, który prowadzi muzycznie scenę szaleństwa Łucji”[12].

Gaetano Donizetti – Łucja z Lammermooru, premiera: 8,9/03/2014; na zdjęciu: Łucja – Joanna Moskowicz; fot. Marek Grotowski

Aby zachęcić do obejrzenia Łucji z Lammermooru wyreżyserowanej przez Anette Leistenschneider, która już od 10 lat gości na deskach Opery Wrocławskiej przytoczę słowa: „Łucja… wrocławska dowiodła, że nie zawsze trzeba szukać sposobów na przybliżenie dawnych miejsc i ubiorów do dzisiejszego świata, by osiągnąć sukces. Takie poszukiwania często kończą się na pomysłach, które mają zaskakiwać, albo szokować, a w praktyce potrafią zniechęcać publiczność. Łucja w tradycyjnym kostiumie przypomina to co publiczność zwykle dobrze wie. Sednem opery jest nierzeczywistość, ów wyczarowany świat, który potrafi sprawić, że patrzymy i słuchamy, zapominając o mijających minutach, kwadransach i godzinach. Piękna muzyka i niezwykły sceniczny śpiew jest rzadkim darem, ale całe przedstawienie to owoc pracy ogromnego zespołu ludzi łączących różne dziedziny sztuki i rzemiosła”[13].

Gaetano Donizetti – Łucja z Lammermooru, premiera: 8,9/03/2014; na zdjęciu w środku od lewej: Sir Edgar Ravenswood – Victor Campos-Leal, Łucja – Joanna Moskowicz, Lord Arthur Bucklaw – Łukasz Gaj, Rajmund Bidebent – Makariy Pihura; fot. Marek Grotowski


[1] Jacek Marczyński, Trup ściele się gęsto na scenie, „Rzeczpospolita” 12.03.2014 https://www.rp.pl/kultura/art5139981-trup-sciele-sie-gesto-na-scenie

[2] Katarzyna Kaczorowska, „Łucja…” czyli uroda szaleństwa, „Gazeta Wrocławska” 10.03.2014

[3] Beata Maciejewska, Łucja z wielkiego świata, „Gazeta Wyborcza – Wrocław” 11.03.2014

[4] Dorota Oczak, Miłość i pieniądze, „Gazeta Wyborcza – Wrocław” 7.03.2014

[5] Ewa Kofin, Fascynująca Łucja, „Twoja Muza” Nr 2/2014

[6] Beata Maciejewska, op. cit.

[7] Józef Kański, Urok potężnych duetów, „Ruch Muzyczny” Nr 4/2014

[8] Beata Maciejewska, op. cit.

[9] K. Kaczorowska op. cit.

[10] B. Maciejewska op. cit.

[11] Adam Czopek, „Łucja z Lammermooru” w Operze Wrocławskiej, czyli reżyserska niemoc!, „maestro.net.pl”, 13.03.2014 https://maestro.net.pl/index.php/6228-lucja-z-lammermoor-w-operze-wroclawskiej-czyli-rezyserska-niemoc

[12] K. Kaczorowska, op. cit.

[13] Grzegorz Dowlasz, Zachwycająca „Łucja z Lammermooru”, „Kurier Szczeciński” 14,16.03.2014

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *