„PRAGNIEMY ROZKOSZY TWÓRCZEJ”[1] – muzyczny Schulz we Wrocławiu
Jednym z najciekawszych powojennych okresów działalności Opery Wrocławskiej był czas dyrekcji Roberta Satanowskiego. Z jego inicjatywy zamawiano m.in. nowe utwory sceniczne oparte na polskich dziełach literackich z pierwszej połowy XX wieku. Na początku na tapet wzięto dwa utwory Stanisława Ignacego Witkiewicza: w 1977 r. odbyła się premiera Sonaty Belzebuba z muzyką Edwarda Bogusławskiego, a w 1981 r. opery W małym dworku, do której muzykę skomponował Zbigniew Bargielski. W tym samym roku rozpoczęto prace nad nowym, pod wieloma względami przełomowym projektem…
Zbigniew Rudziński – Manekiny, premiera: 29/10/1981, na zdjęciu: Edzio kaleka – Piotr Czajkowski, Adela – Ewa Iżykowska, Królowa Draga – Barbara Figas, Polda – Aurelia Adamczak, Jakub – Antoni Bogucki; fot. Maria Behrendt
„IDĘ KU TOBIE TAJEMNICO” – przygotowania do prapremiery
Kolejna kompozycja, która miała mieć prawykonanie na scenie operowej we Wrocławiu została zamówiona u Zbigniewa Rudzińskiego. Rozmowy początkowo dotyczyły małej formy scenicznej, której czas trwania miał nie przekraczać 30 minut i być jedną z trzech części operowego wieczoru. Jednak na początku 1981 r. w rozmowie telefonicznej Dyrektor Satanowski przedstawił nową koncepcję: opera miała być prezentowana samodzielnie i nie mogła być krótsza niż jedna godzina dwadzieścia minut. W dodatku pewny był również ostateczny termin prawykonania – koniec października, gdyż zaraz po premierze zespół miał zaprezentować nową pozycję repertuarową w Rennes we Francji. Cała cześć muzyczna i libretto opery miały być gotowe do czerwca, gdyż już we wrześniu rozpoczynały się próby. Utwór nie była jednak kompletny do tego czasu, dlatego pracownik opery codziennie przyjeżdżał do Warszawy gdzie mieszkał Rudziński i zabierał od kompozytora kolejne strony z partyturą. Zgodnie z planem we wrześniu rozpoczęły się próby, jednak ciągle opera nie była ukończona. W tym czasie Zbigniew Rudziński jeszcze wciąż prowadził rozmowy z realizatorami, szczególnie z reżyserem – Markiem Grzesińskim, którego pomysły inscenizacyjne nie zawsze odpowiadały jego wizji utworu. Dopiero siódmego października kompozytor napisał ostatnie strony zapisu muzycznego, które przekazał dyrektorowi. Jak wspominał kompozytor: „Robert Satanowski spojrzał na nuty, podniósł wzrok na mnie i zapytał: to już chyba naprawdę koniec? Podziwiałem i doceniałem spokój i cierpliwość dyrektora” [2]. Prapremiera opery odbyła się 29 października 1981 r.
Zbigniew Rudziński – Manekiny, premiera: 29/10/1981, fotografia z późniejszego spektaklu, na zdjęciu: Magda Wang – Jolanta Żmurko, Jakub – Antoni Bogucki; fot. Maria Behrendt
„TWORZENIE JEST PRZYWILEJEM WSZYSTKICH DUCHÓW” – dlaczego Schultz?
Inspiracją do napisania opery przez Zbigniewa Rudzińskiego stały się teksty opowiadań Brunona Schulza Manekiny i Traktaty o manekinach z tomu Sklepy cynamonowe. Ich treść pełna elementów surrealistycznych, wizyjnych i onirycznych świetnie nadawała się na literacką bazę projektu Rudzińskiego. Kompozytor nie tylko skomponował muzykę, ale także stworzył libretto do swojej opery. Jego Manekiny miały odchodzić od utartej konwencji. Według niego rażąco sztuczna była tradycyjna dla gatunku operowego wiodąca rola śpiewu, której podporządkowywano fabułę i płynącą z orkiestronu muzykę. Kiedy zaadaptował on zaczerpniętych bohaterów z prozy i monochromatycznych rysunków Schulza, sportretował ich jakby byli majakami z pogranicza snu i jawy, pochodzącymi gdzieś z podświadomości. W dziele Rudzińskiego wyrażają się oni śpiewem, gdyż we śnie rządzącym się swoimi dziwacznymi regułami taka forma artykulacji nie budzi zdziwienia. Kompozytor łamiąc operowe konwencje zwrócił się przede wszystkim ku dramatowi symbolicznemu . W nim postacie i poruszane kwestie są alegoryczne i tym samym łatwiejsze do zobrazowania za pomocą muzyki oraz dają szersze możliwości interpretacyjne utworu. Dodatkowo, aby nie ograniczać odbiorców we własnym odczytywaniu treści opery w książce premierowej nie zawarto tradycyjnego streszczenia libretta.
Zbigniew Rudziński – Manekiny, premiera: 29/10/1981, fotografia z późniejszego spektaklu, na zdjęciu: Magda Wang – Jolanta Żmurko, Jakub – Antoni Bogucki; fot. Maria Behrendt
„FIGURY PANOPTICUM” – stworzyciele scenicznej rzeczywistości
Operowa inscenizacja dzieła Schulza nie mogła się udać bez doboru otwartych na eksperymenty teatralne realizatorów. Reżyserem spektaklu był Marek Weiss-Grzesiński, scenografem Janusz Wiśniewski a kostiumy do przedstawienia przygotowała Irena Biegańska. Stworzona przez nich harmonijna wizja spektaklu wciągała widza do świata manekinów. Publiczność podczas przedstawienia nie zasiadała na swoich tradycyjnych miejscach, lecz na scenie – wśród zwykle niewidocznych: galerii scenicznych, reflektorów, sztankiet i sznurowni. Widzowie wkraczali do zakazanej dla nich przestrzeni i wchodzili wprost za kulisy, przez co sami niejako stawali się aktorami – uczestnikami przedstawienia. Tuż przed nimi ustawiono małą pudełkową scenkę jakby wyjętą z teatrzyków kukiełkowych. Zaraz obok niej ustawiono małą kameralną orkiestrę. Składającą się z kwartetu smyczkowego, dwóch perkusistów i muzyków grających na flecie i klarnecie ubranych w ciepłe brązy, beże i róże – kolorystykę powtarzającą się w literackiej inspiracji opery – Sklepach cynamonowych. Kierownictwo muzyczne nad przedstawieniem sprawował sam inicjator projektu – dyrektor Robert Satanowski. Jednoaktowy spektakl dzielił się na trzy sceny niepodzielone antraktami, które kończył finał, z takim trudem pisany przez kompozytora.
Zbigniew Rudziński – Manekiny, premiera: 29/10/1981, na zdjęciu: Jakub – Antoni Bogucki, Paulina – Jolanta Michalak, Polda – Aurelia Adamczak; fot. Maria Behrendt
„NASZE KREATURY NIE BĘDĄ BOHATERAMI” – postacie z przenikających się światów
Po podniesieniu kurtyny oczom publiczności ukazywał się mały pokoik ze stołem, łóżkiem i szafą, pełny sprzętów i porozrzucanych przedmiotów. W środku tej graciarni siedział smutny, sztywny, przypominający kukłę człowiek – Jakub, kupiec bławatny. W jego niepozornej osobie tkwiła dusza artysty i heretyckiego stworzyciela, spod którego rąk powstały jedynie niedoskonałe, kalekie istoty, nigdy nie zdolne do równania się z tworami prawdziwego Boga. Obecny przez cały czas na scenie, pragnął on przede wszystkim zrozumienia i wyśpiewał swoje prawdy i tezy dotyczące materii i życia. Były one jednak niejasne i jego artystyczne credo pozostawało niedocenione. Fiasko jego poglądów i niedoskonałych wytworów w końcu prowadziło go do załamania, ale w finale spektaklu doznawał oświecenia poznając sobie tylko znaną tajemnicę. Kreujący tę postać „Antoni Bogucki wywiązuje się z tego zadania bezbłędnie, jako śpiewak i aktor”[3] jak pisano w późniejszych recenzjach prasowych. Na początku spektaklu pojawiają się także dwie równie karykaturalne postacie: Polda i Paulina – „dziewczynki do szycia”. Muzyka rozpoczynała ich mechaniczną melorecytację zakończoną chichotem, która niczym refren pojawiała się także w dalszej części przedstawienia. Obie postacie, choć tak jak Jakub należące do rzeczywistości to bardziej przypominały bliźniaczo podobne puste lalki „Aurelia Adamczak i Jolanta Michalak (artystki chóru), którym te role powierzono, wywiązują się z nich bardzo dobrze, chciałoby się powiedzieć – koncertowo”[4]. Kolejna postać realna– zmysłowa służąca Adela, nie wydawała na scenie z siebie żadnego dźwięku. Jej dwukrotne pojawienie się na scenie oznaczało przejście do kolejnej części spektaklu. Od drugiej odsłony w spektaklu zaczynają zabierać głos dziwaczne surrealistyczne postacie. Jedną z nich jest Draga – majestatyczna Królowa Serbii, którą grała Barbara Figas, jak opisywano później „ma może najniewdzięczniejszą rolę, bo statyczną i w dodatku śpiewać musi w niewygodnej pozycji”[5]. Kolejną odzywającą się marą był niepokojący Edzio – kaleka „młodzieniec, <<którego zgubił nieszczęsny nałóg onanii>> (…) ma bary osiłka, grube wargi debila, oczy szczęśliwego idioty. Mocnym głosem wyśpiewuje strzępy arii operowych i strzeliste wokalizy. Jego ciało miękko zwisa na kulach, tuli się do szerokich szat królowej Dragi (młody Piotr Czajkowski tworzy w tej roli prawdziwą kreację)”[6]. Następnie scenę przejmowała Magda Wang – kobieta z biczem i jednocześnie alter ego Adeli. Obie role kreowała ta sama solistka, o której po premierze pisano „Jedno jest pewne, że w osobie Ewy Iżykowskiej przybył Operze Wrocławskiej wspaniały sopran”[7]. Kwartet śpiewających fantasmagorycznych tworów zamykał Anarchista Leccheni grany przez Feliksa Tarnawskiego. W scenicznej rzeczywistości u Rudzińskiego postacie realne pochodzące z Schulzowskiego Drohobycza i niepokojące zjawy, które pojawiały się na scenie (nie wiadomo czy będące majakiem Jakuba lub może… samej widowni) zachowywały się sztucznie, groteskowo. Wykreowany świat był światem na opak: manekiny wydawały się bardziej ludzkie, a ludzie zachowywali się jak pozbawione życia wewnętrznego kukły. W awangardowym spektaklu można było znaleźć wyraźne inspiracje twórczością Kantora i ideą Teatru Śmierci zaczerpniętą ze spektaklu Umarła klasa zespołu Cricot 2. Przez krytyków i widzów prapremiera została przyjęta jako sensacja artystyczna i zapowiedź nowych awangardowych prądów w teatrze muzycznym.
Zbigniew Rudziński – Manekiny, premiera: 29/10/1981, na zdjęciu: Paulina – Jolanta Michalak, Polda – Aurelia Adamczak, Jakub – Antoni Bogucki; fot. Maria Behrendt
„CZYJ TO KRAJ? CZYJA ZIEMIA?” – zagraniczne podróże
Zgodnie z planem już następnego dnia po premierze wszystkie dekoracje Janusza Wiśniewskiego i kostiumy Ireny Biegańskiej załadowano na ciężarówkę a cały zespół wykonawców i realizatorów zasiadł do wypożyczonego z Pafawagu autobusu i pojechał do Rennes, gdzie po raz pierwszy zaprezentowano Manekiny zagranicznej publiczności[8]. Dwa spektakle odbyły się 5 i 6 listopada 1981 r. Jacques Lonchampt – krytyk o ostrym piórze piszący dla Le Monde, wypowiedział się o wrocławskim spektaklu: „Ze wszystkich spektakli najdoskonalszym są z pewnością Manekiny, światowa prapremiera Zbigniewa Rudzińskiego, przedstawiona przez Państwową Operę we Wrocławiu, a stworzona według nowel i rysunków Brunona Schulza (…) Ani temat, ani literatura nie są naprawdę współczesne, ale siłą ewokacji, oczarowania, dorównują największemu Hoffmanowi[9] (…). Muzyka nie specjalnie oryginalna, ale bardzo trafna, podkreśla, wyraziście ilustruje dramat, wyreżyserowany i grany świetnie przez zespół, w którym można rozpoznać rodaków Grotowskiego i Kantora”[10]. Jeszcze w tym samym roku spektakl zagrano w Karlsruhe i Hamburgu. A w następnym w Sofii na Festiwalu Teatr Narodów. W kolejnych latach wrocławskie Manekiny zagrano jeszcze w kwietniu 1987 r. na dwóch spektaklach w Czechosłowackim Libercu, a rok później w sierpniu w jugosłowiańskim Dubrowniku i niemieckim Berlinie Zachodnim[11]. Manekiny prezentowano również na scenach krajowych w maju 1982 r. przedstawienie obejrzeli widzowie na Festiwalu Muzycznym w Łańcucie, a we wrześniu 1984 publiczność w Jeleniej Górze. Pięć lat później spektakl zagrano w Zakopanym[12].
Zbigniew Rudziński – Manekiny, premiera: 29/10/1981, fotografia z późniejszego spektaklu, na zdjęciu od lewej: Edzio kaleka – Tadeusz Galczuk, Królowa Draga – Jadwiga Czermińska, Anarchista – Feliks Tarnawski, Paulina – Jolanta Michalak, Magda Wang – Jolanta Żmurko, Jakub – Antoni Bogucki, Polda – Aurelia Adamczak; fot. Maria Behrendt
„GDZIE ŻEM JEST?” – Manekiny w Teatrze Wielkim w Warszawie
Gdy Robert Satanowski objął stanowisko dyrektora Warszawskiego Teatru Wielkiego postanowił również przenieść docenione przez publiczność Manekiny na tamtejszą Małą Scenę. Premiera nowej inscenizacji odbyła się 17 października 1982 r. Spektakl przygotował z kompletem realizatorów z premiery wrocławskiej. Do tej przeniesionej realizacji zaangażowano wykonawców z Teatru Wielkiego, tylko jeden z solistów wrocławskiego przedstawienia – Piotr Czajkowski odtwórca roli Edzia Kaleki, zagrał także w stołecznych Manekinach. Spektakl podobnie jak we Wrocławiu, również w Warszawie cieszył się ogromną popularnością a tamtejszy zespół prezentował swoja realizację podczas licznych zagranicznych występów[13].
Zbigniew Rudziński – Manekiny, premiera: 29/10/1981, na zdjęciu: Jakub – Antoni Bogucki, Paulina – Jolanta Michalak, Polda – Aurelia Adamczak; fot. Maria Behrendt
„CZAS JEST NIETYKALNY, CZASU NIE WOLNO PROWOKOWAĆ!” – Manekiny na wrocławskim afiszu
Spośród oper współczesnych wprowadzonych do repertuaru Opery Wrocławskiej właśnie Manekiny utrzymały się w repertuarze najdłużej. Od swojej premiery 29 października 1981 r. przedstawienie zagrano aż 82 razy. Po raz ostatni wrocławscy widzowie sceniczne dzieło Rudzińskiego obejrzeli dziewięć lat później 5 maja 1990 r.[14]
Zbigniew Rudziński – Manekiny, premiera: 29/10/1981, na zdjęciu: Edzio kaleka – Piotr Czajkowski, Królowa Draga – Barbara Figas, Adela – Ewa Iżykowska, Jakub – Antoni Bogucki; fot. Maria Behrendt
[1] Cytaty w podtytułach zaczerpnięto z tekstu libretta opery Manekiny napisanego przez Zbigniewa Rudzińskiego
[2] Zbigniew Rudziński, Jak mało wymagamy od rzeczywistości, [w:] 60 lat polskiej sceny operowej we Wrocławiu 1945-2005, red. Elżbieta Szczucka, Wrocław 2005, s. 66-68
[3] Janusz Mencel, Manekiny, „Gazeta Robotnicza” nr 220 9.11.1981
[4] Janusz Mencel, Manekiny, „Gazeta Robotnicza” nr 220 9.11.1981
[5] Janusz Mencel, Manekiny, „Gazeta Robotnicza” nr 220 9.11.1981
[6] Małgorzata Komorowska Żywy teatr manekinów, Teatr 11.1982.
[7] Janusz Mencel, Manekiny, „Gazeta Robotnicza” nr 220 9.11.1981
[8] Zbigniew Rudziński, Jak mało wymagamy od rzeczywistości, [w:] 60 lat polskiej sceny operowej we Wrocławiu 1945-2005, red. Elżbieta Szczucka, Wrocław 2005, s. 68
[9] Chodzi o Ernsta Theodora Wilhelma Hoffmanna
[10] Jacques Lonchampt, Le théâtre musical, de Corée en Pologne, „Le monde” 8,9.11.1981. s.8
[11] Krystyna Dachtera, Opera Wrocławska 1945-1995, Wrocław 1995 s. 331, Małgorzata Komorowska, Żywy teatr manekinów, „Teatr” Nr 3, 11.1982 s. 19, Stefan Drabarek, Manekiny pojadą na festiwal UNESCO do Rennes, „Kurier Polski” Nr. 210, 28.10.81
[12] Krystyna Dachtera, Opera Wrocławska 1945-1995, Wrocław 1995 s. 330
[13] Henryk Skwolkień, Dwie fascynujące premiery „Kurier Polski” nr.205 21.10.1982; Barbara Henkel, Mikrokosmos manekinów, „Panorama Polska Nasza Ojczyzna” nr 12, 12.1985; Manekiny 09.10.1982 https://archiwum.teatrwielki.pl/baza/-/o/manekiny-09-10-1982/42873/20181
[14] Po latach do tego wyniku zbliżył się jedynie spektakl Raj utracony Krzysztofa Pendereckiego, który na afiszu utrzymał się przez 8 lat. Swoją premierę miał 9 maja 2008 r. a po raz ostatni został zagrany 13 maja 2016 r.