Opera Wrocławska po raz kolejny (premiera po 40 latach odbyła się 1 marca 2024 r.) zaprasza na wyjątkową operę kameralną Zbigniewa Rudzińskiego – Manekiny – inspirowane prozą Brunona Schulza. Spektakl z pewnością przeniesie widzów w świat surrealizmu i refleksji, w którym zgłębione zostaną tematy wiecznie eksplorowane w literackich arcydziełach autora „Sklepów cynamonowych”. Poniżej prezentujemy wywiad z kierownikiem muzycznym i dyrygentem marcowej premiery Trajanem Muryniem, który ukazał się w programie premierowym.

Trajan Muryń, fot. Dariusz Gdesz

Fermata na kilku taktach

Jan Płonka rozmawia z dyrygentem Trajanem Muryniem

Co myśli dyrygent słysząc nazwisko Rudziński?

Trajan Muryń: Pierwsze skojarzenie to zdecydowanie Opera Wrocławska i Bruno Schulz, właśnie z powodu Manekinów. Pomimo tego, że Zbigniew Rudziński tworzył w nurcie awangardy lat 80. XX wieku – powiedzielibyśmy awangardy w klasycznym wydaniu, to w 2024 roku nie można nazwać jego muzyki awangardową. Uważam, że lepszym określeniem w tym przypadku jest po prostu: muzyka współczesna lat 80. Na przykład – w tym dziele nie mamy do czynienia z muzyką elektroniczną, już wtedy przecież powszechnie wykorzystywaną. Jednak same Manekiny są bardzo ważnym punktem na muzycznej mapie polskiej muzyki. Dzięki tej operze możemy zauważyć w jakim kierunku podążała opera w Polsce, wtedy też tworzył m.in. Zygmunt Krauze. W tej muzyce np. możemy dostrzec kompilację wielu innych utworów ze wszystkim znakomicie znanym Kankanem Offenbacha na czele. 

W jakim stopniu proza Brunona Schulza jest odczuwalna w zapisie muzycznym?

Schulz jest na każdym centymetrze tej partytury! Rudziński znakomicie ukazał tu każdą z postaci, jest w tym przekazie bardzo wyrazisty i konsekwentny. Sam dyrygent jest tu alter ego głównej postaci – Jakuba, co więcej – poszczególni muzycy orkiestry również odgrywają jego alter ego. Wyjątkowe jest to, że właśnie orkiestra i dyrygent nie są tylko akompaniamentem, lecz niejako biorą czynny udział w tej historii.

Na taśmach szpulowych zachowało się tylko jedno nagranie z premiery tej opery z 1981 roku. Czy dyrygent powinien wzorować się na zachowanych ścieżkach dźwiękowych, czy raczej będzie to dla niego niepotrzebny balast interpretacyjny?

W tym przypadku nie wzoruję się w ogóle na żadnym nagraniu. Trudno powiedzieć, czy dyrygent powinien w ogóle się wzorować na jakichś nagraniach. To zależy od konkretnego przypadku. Nie mogę przecież powiedzieć, że nie wzoruję się na żadnym wykonaniu V Symfonii Beethovena, z uwagi na fakt mnogości jej wykonań i dostępnych nagrań. Gdy przygotowywałem się do Manekinów nie miałem do dyspozycji żadnego nagrania, ponieważ proces przegrywania ścieżki dźwiękowej z 1981 roku z taśm szpulowych jeszcze trwał. Trzeba było po prostu – wziąć wyciąg lub partyturę i usiąść przy fortepianie.

Konkretna wizja kierownika muzycznego jednak zawsze się przebija w wykonywanym dziele. Na ile sam chciałeś coś zmienić w partyturze?

Partytura, którą dysponujemy, jest oryginalnym egzemplarzem samego kompozytora. W czasie prób do prapremiery Rudziński nanosił wiele zmian i poprawek, które możemy z łatwością zauważyć na marginesach kart zapisu nutowego. Dopisywał konkretne nuty i nawet całe takty, co ukazuje, jak bardzo żywy był proces twórczy. Zresztą całe dzieło jest bardzo żywe do dziś. Sam nie nanosiłem wielkich zmian – jedynie w zakresie tempa i dynamiki pozwoliłem sobie na większą swobodę. 

Całe dzieło jest wykonywane w innych tempach niż te zapisane oryginalnie?

Chciałem zwrócić uwagę na aspekt czasu w muzyce. Na przestrzeni ponad 40 lat, które upłynęły od prapremiery Manekinów, zaszły spore zmiany w odbiorze utworu muzycznego przez dzisiejszego człowieka. Dzisiejszy dyrygent musi jeszcze bardziej podkreślać emocjonalne momenty, kolorystykę, dzieła niż do tej pory, by przemówić do współczesnego odbiorcy. Dawne wolniejsze tempa, gdy mówimy o muzyce po II wojnie światowej, nie mają w XXI wieku pożądanej siły oddziaływania na słuchającego.   

Jakie elementy w dziele można zmienić, by lepiej dotrzeć do współczesnego odbiorcy?

Z pewnością należy zwrócić uwagę na ogromne różnice dynamiczne jakie zawarł kompozytor w tym materiale dźwiękowym. Wiadomo, że nie znajdziemy tu fraz jak u Mendelssohna czy Brahmsa, jednak dynamika została przez tu Rudzińskiego przepracowana na wszystkie możliwe sposoby. To jest fascynujące! – wszystkie te zabiegi ukazują jak w 1981 roku rozumiano ciszę. Pojmowano ją zupełnie inaczej, a było to przecież zaledwie czterdzieści dwa lata temu… Tak jak w życiu Jakuba, a także każdego z nas – aby osiągnąć cel, niekiedy wcześniej potrzebna jest fermata na kilku taktach.

Trajan Muryń, fot. Dariusz Gdesz
Trajan Muryń, fot. Dariusz Gdesz

TRAJAN MURYŃ

Jest polskim dyrygentem rumuńskiego pochodzenia. W 2020 r. ukończył Akademię Muzyczną im. K. Lipińskiego we Wrocławiu, w klasie dyrygentury symfoniczno-operowej dr hab. Marzeny Diakun (studia licencjackie), a w 2023 r. uzyskał dyplom magisterski w klasie dyrygentury symfoniczno-operowej prof. dra hab. Przemysława Stanisławskiego w Akademii Muzycznej im. S. Moniuszki w Gdańsku. W trakcie studiów wszechstronnie rozwijał swoje dyrygenckie umiejętności. Otrzymał wyróżnienie w grupie studenckiej podczas China – Europe International Culture and Arts Festival we Wrocławiu, prowadził koncert dla najlepszych dyplomantów w Polskiej Filharmonii Bałtyckiej im. F. Chopina w Gdańsku oraz Koncert Pasyjny w Polskiej Filharmonii Kameralnej w Sopocie. Był również asystentem dyrygenta przy akademickich produkcjach oper Dziecko i czary (L’Enfant et les Sortilèges) M. Ravela w reżyserii Jarosława Kiliana oraz The Medium G. Menobego w reżyserii Piotra Kossewskiego. Ponadto doskonalił swoje umiejętności na ogólnopolskich kursach dyrygenckich m.in. u prof. Moniki Wolińskiej (2023), prof. Georgea Tchitchinadze (2022), prof. Luisa Gorelika (2022) oraz prof. Marka Pijarowskiego (2021), a także na 41. międzynarodowym kursie International Masterclass for Orchestral Conductors pod kierunkiem Colina Meersa (2019). W 2021 r. otrzymał dyplom ukończenia studiów podyplomowych na Uniwersytecie Ekonomicznym we Wrocławiu w zakresie zarządzania spółkami. Zadebiutował w Operze Bałtyckiej w Gdańsku prowadząc Hrabinę S. Moniuszki oraz Księżniczkę Czardasza I. Kálmána, w ramach stypendium Narodowego Instytutu Muzyki i Tańca „Dyrygent-Rezydent 2022/2023”. Z Operą Bałtycką związał się w 2022 r. i od tego czasu w roli Asystenta Dyrygenta prowadził próby i spektakle: Fidelia L. van Beethovena, Thaïs J. Masseneta, Don Kichota L. Minkusa, Rigoletta G. Verdiego. Brał również udział w przygotowaniach koncertu sylwestrowego 2022/2023. Artysta od września 2023 r. jest asystentem dyrygenta w Filharmonii Zielonogórskiej im. T. Bairda, a od kwietnia 2023 r. jest również asystentem dra hab. Adama Banaszaka. W trakcie rezydentury współpracował z takimi dyrygentami jak: Michał Krężlewski, Yaroslav Shemet, Adam Banaszak, Nicolas Krauze, Franck Chastrausse Colombier, Vladimir Kiradjiev oraz Bassem Akiki. Obecnie stale współpracuje z Operą i Filharmonią Podlaską w Białymstoku oraz Operą Bałtycką w Gdańsku.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *